WOJEWÓDZKI
ZWIĄZEK
PSZCZELARZY
W KRAKOWIE

Artykuły


Do czego potrzebne są trutnie?

W poprzednich numerach Doradcy opisywałem rolę, jaką w rodzinie pszczelej pełni matka i robotnice. Dziś kolej na trutnie. Trutnie - osobniki męskie obecne są w rodzinach pszczelich tylko w sezonie pasiecznym tzn. od kwietnia – maja do końca sierpnia. Są to osobniki  o długości 15-17 mm, wadze ok. 250 mg, masywnej budowie ciała, tępo zakończonym  odwłoku i ogromnych oczach złożonych, które otaczają prawie całą głowę trutnia. Nie mają jednak żądła jak osobniki żeńskie. Wiosną matka zaczyna  składać  jaja do komórek trutowych o nieco większej średnicy niż komórki pszczele. Są one usytuowane na obrzeżach gniazda. Po 24 dniach od złożenia jajeczek wylęgają się trutnie. W sezonie, w rodzinie obecnych jest od kilkuset do kilku tysięcy trutni. Żyją one od wiosny do jesieni , kiedy to  głodzone przez robotnice  i osłabione są wyrzucane z ula, po czym giną. Dzieje się tak, ponieważ w okresie zimowym są zupełnie nieprzydatne w rodzinie, wręcz przeciwnie stanowiłyby niepotrzebny balast zmniejszający szanse na przetrwanie niekorzystnego okresu. Tak więc zimująca populacja pszczół w naszych warunkach klimatycznych składa się tylko z osobników żeńskich, matek i robotnic. Trutnie jak zaznaczyłem wcześniej są samcami. Niecodzienne jednak jest to, że powstają  z niezapłodnionych jaj, a więc nie mają ojca, a wyłącznie matkę. W konsekwencji posiadają tylko pojedynczy zestaw chromosomów  po matce i z nią identyczny.  W genetyce nazywa się to haploidalnością. Warto tu wrócić do momentu zapłodnienia jajeczka składanego przez matkę. Matka, posiadając zapas żywych plemników w swoim zbiorniczku nasiennym,  w tym właśnie momencie decyduje o zapłodnieniu, lub nie składanego jajeczka, a więc ze 100%-ową dokładnością decyduje o płci  osobnika powstającego z konkretnego jajeczka. Tak więc do zapłodnienia w wypadku pszczół dochodzi nawet po 2-3 latach od momentu kopulacji i śmierci trutnia.

Trutnie po wygryzieniu są obficie karmione przez robotnice i zaczynają dokonywać lotów orientacyjnych po okolicy. Grupują się w chłodniejszych partiach gniazda, a więc na bocznych ramkach i w ich dolnych częściach. Trutnie nie zajmują się zbiorem nektaru lub pyłku, nie mają gruczołów woskowych, a nawet nie potrafią same się odżywiać. W tym wypadku zdane są na łaskę i niełaskę robotnic. Dojrzałość płciową osiągają  po 9 dniach od urodzenia. Wtedy też rozpoczynają loty do tzw. miejsc gromadzenia się trutni, a więc obszarów o średnicy /wg Woykego / 30-200 m i na wysokości 10-40 m ponad powierzchnią ziemi. Nauka jak dotąd nie wyjaśniła dlaczego te, a nie inne miejsca przyciągają trutnie. W każdym razie tu właśnie przywabiane feromonami trutni z okolicznych pasiek przylatują młode matki w celu odbycia kopulacji. Akt kopulacji odbywa się w locie. W jego trakcie truteń wstrzykuje swoje nasienie do otworu płciowego matki, co trwa ok. 2 sekund i zaraz po tym ginie. Matka natomiast odbywa kopulacje z kolejnymi trutniami. W sumie może ona w trakcie jednego, lub kilku lotów godowych zgromadzić w swoim zbiorniczku nasiennym spermę nawet od 20 trutni, co oczywiście bardzo korzystnie wpłynie w przyszłości na różnorodność  genetyczną rodziny założonej przez taką młodą matkę. Jeden truteń produkuje ok. 1,5 mm3 nasienia, w którym zawarte jest 11 mln plemników. Z tego tylko część przechodzi do zbiorniczka nasiennego matki, a reszta jest usuwana.

Stwierdzono, że trutnie mogą wylatywać ze swojego ula nawet na odległość 16 km. Dlatego też tworzenie trutowisk, to znaczy izolowanych  miejsc w których ustawione są tzw. pnie ojcowskie z dużą ilością  trutni do naturalnego unasieniania młodych matek jest dosyć trudne w naszych warunkach. Dobrze radzą sobie w tym względzie Niemcy mając kilkanaście trutowisk na wyspach morskich, co zapewnia wystarczającą izolację przestrzenną przed zalatywaniem niepożądanych „latających plemników” jak czasami nazywa się trutnie.

Pszczelarze,  wiedząc, że trutnie nie uczestniczą w pozyskiwaniu pożytku czasem starali się ograniczać ich liczebność w ulu. Stwierdzono jednak, że nie jest to właściwe, ponieważ obecność  trutni w rodzinie  poprawia nastrój i sprzyja jej  harmonijnemu rozwojowi  i wyższej  produkcyjności.

W czasie gdy pszczelarze zmagają się z  inwazją warrozy  czerw trutowy nabiera znaczenia w  biologicznym zwalczaniu tego pasożyta. Otóż stwierdzono, że pasożyt Varroa destructor  znacznie chętniej zasiedla czerw trutowy niż czerw pszczeli. Wynika to pewnie z jego większych rozmiarów, a także dłuższego o 3 dni okresu rozwojowego. Naukowcy  zbadali, że samica warrozy na czerwiu trutowym odchowuje 2 razy więcej córek niż na czerwiu pszczelim /do czterech/. Zaobserwowano, że usuwanie wiosną i wczesnym latem czerwiu trutowego znacznie ogranicza rozwój warrozy. Większość pszczelarzy przekonała się już do stosowania tzw.  ramek-pułapek.  Wiosną, kiedy pszczoły zaczynają wypacać wosk  wstawia się do ula 1-2 ramki bez węzy, które silna rodzina szybko zagospodarowuje  budując głównie  plastry trutowe. Po zaczerwieniu i zasklepieniu, czerw ten jest usuwany z ula wraz z warrozą  znajdującą się pod zasklepem. Wycięcie 2-3 krotne ramki pułapki w każdym ulu skutecznie ogranicza rozwój wiosennych pokoleń warrozy i pozwala dotrwać rodzinie do jesieni, kiedy to pasożyta zwalczamy preparatami chemicznymi.

Jan Ślósarz