Październik jest miesiącem, w którym aktywność pszczół jest ograniczona.
Owszem, w cieplejsze dni odbywają się jeszcze loty, zbierany jest jeszcze pyłek z ostatnich kwitnących roślin, oraz propolis. Pszczelarz w tych dniach powinien jeszcze obserwować rodziny pod kątem ewentualnych rabunków. Niektórzy pszczelarze przeprowadzają ostatnie przeglądy sprawdzające prawidłowość ułożenia zapasów zimowych, jest to jednak zabieg niekonieczny. Koniecznym jest natomiast usunięcie z uli pasków Biowaru lub Baywarolu po upływie zalecanego przez producenta okresu ekspozycji /8 tygodni/. Jeśli wcześniej nie przeprowadzono zwalczania warrozy można to jeszcze zrobić właśnie teraz stosując np. Apiwarol do odymiania. Zaleca się wykonanie 2-3 odymiań w odstępie tygodniowym.
W pracowni przeprowadzamy ostrą selekcję plastrów wycofanych z uli.
Wszystkie wyłamane podczas wirowania, ciemne, uszkodzone przez szkodniki wycinamy z ramek i przeznaczamy do przetopienia. Pozostałe plastry segregujemy, osobno układając jasne, nie przeczerwione, które wiosną pójdą do gniazd, osobno z pierzgą które powinny najwcześniej wiosną trafić do uli oraz ciemniejsze, które znajdą zastosowanie w miodniach. Zbyteczna jest moim zdaniem dezynfekcja plastrów za pomocą różnych specyfików, o czym zawzięcie dyskutują pszczelarze na różnych forach. Starsze niż 2 lata plastry należy po prosu przetopić, bo jest to podstawą profilaktyki zdrowotnej.
Plastry przechowujemy w suchych pomieszczeniach, aby zapobiec ich pleśnieniu, luźno zawieszone na regałach, lub w szczelnych skrzyniach czy szafach. W pasiekach z ulami wielokorpusowymi zapasowe ramki przechowuje się tradycyjnie w korpusach. Jednak przy ciasnym ułożeniu łatwo o inwazję szkodników wosku. Niektórzy pszczelarze stosują przeciw nim środki zapachowe np. naftalinę
Wosk uzyskany po przetopieniu przeznaczamy częściowo do wymiany na węzę. Pozostałą ilość najlepiej przeznaczyć na wyrób świeczek i innych ozdób, które cieszą się sporym zainteresowaniem i dodatkowo uatrakcyjniają naszą ofertę handlową.
Cały sprzęt czyścimy i dezynfekujemy. Ramki i ule drewniane opalamy. Ule styropianowe po oskrobaniu myjemy ciepłą wodą z detergentami. Puste ule zabieramy z pasieczyska i chowamy pod dachem. Ramki ułożone w stosiki „na krzyż” wystawiamy pod okapem czy wiatą na działanie mrozu i słońca.
Sprawdź również: Miesięczne zalecenia pasieczne na pozostałe miesiące
W październiku koncentrujemy się na przygotowaniu do sprzedaży miodu uzyskanego w sezonie. Jeśli miód jest już w słoikach przed sprzedażą należy go zaopatrzyć w nalepki określające gatunek, gramaturę, dane pszczelarza, okres przydatności do spożycia, nr weterynaryjny pasieki itd. Nalepki samoprzylepne można zakupić , podobnie jak zakrętki w sklepach i hurtowniach z zaopatrzeniem pszczelarskim , lub zbiorowo poprzez Koła.
Miód przechowywany dłuższy czas w opakowaniach hurtowych np. bańkach musimy poddać dekrystalizacji. Ważne jest, aby podczas tego procesu nie przegrzać miodu powyżej 40 stopni C. Do dekrystalizacji można używać specjalnych urządzeń przeznaczonych do tego celu. Są to jednak urządzenia dosyć drogie. W warunkach domowych, na mniejszą skalę wykorzystać można do tego celu koce, lub materace elektryczne. Są one dostępne i niezbyt drogie i mają także termostat, który zapobiegnie przegrzaniu miodu.
Miód po dekrystalizacji pozostawiamy przez 1 dobę do ostygnięcia i dopiero wtedy rozlewamy, ponieważ przy rozlewaniu ciepłego miodu na jego powierzchni w słoikach tworzy się nieestetyczna piana.
Do rozlewania miodu używamy słoików, najlepiej nowych o różnych pojemnościach. Wykluczone są butelki, czy np. słoiki po marynatach.
W tym czasie musimy także zabezpieczyć ule i pracownię przed wnikaniem myszy, które bardzo dobrze czują się w tych miejscach, a mogą spowodować znaczne straty poprzez niszczenie przechowywanych plastrów, czy niepokojenie zimujących rodzin.
Najwygodniej jest już w październiku wyłożyć truciznę zarówno obok pracowni, jak i pod ulami w małych leżących słoiczkach i na bieżąco uzupełniać jej zapasy. Oczywiście nie trzeba zakładać trucizny pod każdym ulem, wystarczy to zrobić w kilku punktach pasieki.
Jan Ślósarz